Brother, can you spare a dime..?

Słyszy się tu i tam porównania obecnego kryzysu do tego amerykańskiego z lat 30-tych.  Trochę to głupie zważywszy ilość samobójstw, kolejki po chleb i brak socjalu, jakie towarzyszyły Wielkiej Depresji. Troszeczkę mniej głupie, jak się weźmie pod uwagę stopę bezrobocia, lawinowy wzrost wniosków o zasiłki i ilość firm wszelkich rozmiarów w likwidacji. B. przypomina powoli miasto-ducha. Tzw. industrial estates się wyludniają; opuszczone hale fabryczne nie znajdują chętnych na wynajem. Zniknęło kilka sklepów, które były ‚od zawsze’, nie otwiera się nic nowego, za wyłączeniem nowej lokalnej pizzerii (z dostawą, dzięki Ci Panie). Przyjechałam tu trzy lata temu, pracy było w bród, każdy ją miał. W ciągu ostatnich dwóch lat nastąpiła niesamowita przemiana. Ja mam szczęście, w mojej branży wciąż zatrudniają – im więcej bezrobotnych tym więcej pracy.  Więc mogę sobie dzisiaj spokojnie siedzieć w domku i słuchać kawałków o Wielkim Kryzysie, jak tego, w pięknej interpretacji George’a M. (bless him) – Brother, can you spare a dime (Stary, dałbyś dychę..)

They used to tell me I was building a dream, and so I followed the mob,
When there was earth to plow, or guns to bear, I was always there right on the job.
They used to tell me I was building a dream, with peace and glory ahead,
Why should I be standing in line, just waiting for bread?
Once I built a railroad, I made it run, made it race against time.
Once I built a railroad; now it’s done. Brother, can you spare a dime?
Once I built a tower, up to the sun, brick, and rivet, and lime;
Once I built a tower, now it’s done. Brother, can you spare a dime?

http://www.youtube.com/watch?v=8gAu5uQvgXQ

Ale wielu moich znajomych nie ma tego komfortu. Dla nich kryzys jest rzeczywisty i nieliryczny. Są tacy, nad którymi wisi spłata kredytu hipotecznego (w perspektywie utrata domu), a pracy nie ma,  są tacy, którym się nie należy socjal, bo to czy tamto..  Ponad dwa miliony bezrobotnych puka do drzwi przy 10 Downing Street prosząc Gordon, dałbyś dychę.. I Gordon daje, na razie. Kto wie, jak długo. Nawet blondynka wie, że jak pieniądz do budżetu nie wpływa, bo nie ma komu płacić podatków, to po jakimś czasie nie będzie miało co wypływać. Zastanawiam się, co wtedy. Rząd rozda wszystkim po płachetku pola i każe uprawiać ziemniaki? Brytania wkroczy w fazę oswojonego socjalizmu, którego oni tu nie mieli? Nie sądzę, żeby po fazie agresywnego kapitalizmu połączonego z rozleniwieniem ‚beneficjentów’ społeczeństwo było zdolne do pracy u podstaw.

Ale, ale.  Spoko. Ostatecznie świat się dalej kręci, a kryzysy przychodzą i odchodzą. Za oknem wiosna, panie.  Latawce, dmuchawce, wiatr..

dmuchawiec1

7 uwag do wpisu “Brother, can you spare a dime..?

  1. Kapsel

    Kryzys? Szklanka zawsze jest ponoć do połowy pełna, tylko trzeba spojrzeć pod odpowiednim kątem, np. z perspektywy żabiej. Za rogiem czai się przygoda, wiem to doskonale. Byle znaleźć odpowiednią inspirację, choćby w historii, którą byłaś łaskawa przywołać, a która magistra vitae, czyż nie? Dlatego upraszam o wydrukowanie na tej zacnej stronie mojego romantycznego z ducha, a pragmatycznego z konieczności anonsu:

    Bonnie pozna Clyde’a
    w celu skutecznego rabowania banków
    oraz ku wsparciu emocjonalnemu
    podczas powyżej wspomnianego zajęcia.

    ;)

  2. Anna w Walii

    Niezależnie jednak od tego, moja droga, oczywiście, z przyjemnością zamieszczam Twoje ogłoszenie, ciesząc się, że w narodzie nie ginie przedsiębiorczość i romantyczny zew do czynów wielkich, zakodowany w naszych polskich genach jeszcze, ufam, na długo przed narodzinami pradziadka Sarmaty. Wszak to my kształtujemy nasz polski los, a nie on nas. Czy coś koło tego.
    Darz Bór.

  3. Grecia

    A propos kryzysow-ja bardziej personalnie-mnie dopadl tak popularny, jak obecnie swinska gryba, ups, mialo byc nie tyle popularny co uciazliwy, kryzys wieku sredniego. Czuje sie przywiedla, nadpsuta, nadgryziona zebem czasu a to jedynie a propo fizis…Chyba kryzysy, jak nieszczescia chodza parami. Mozliwe zreszta, ze jest to zwyczajna, popularna o tej porze roku jesienna depresja…

  4. Małgosia

    Niewatpliwie Greta jest to jesienna depresja-mam to samo i obawiam się że trwa trochę za długo.A gdzie tam wiek średni? To co ja mam powiedzieć…

Dodaj odpowiedź do Małgosia Anuluj pisanie odpowiedzi