Pomalowaliśmy ponderozę na niebiesko a parapety na biało. Osobiście jestem ponad szydercze opinie, że przypomina teraz placówkę zdrowia psychicznego w C.
Red. Jakubek wrócił do pracy na pełen etat. Wcześniej pracował w śro, czy i ptek, a teraz zaczyna od pedziałku i całkiem się biedakowi wszystko pokiziało. Już we wtorek zaczyna współpracownikom zadawać sakramentalne brytyjskie pytanie jakie masz plany na weekend?, budząc pewną konsternację w uporządkowanym świecie rozmów o dupie maryni; ale w sumie nic nie szkodzi, bo natychmiast zapomina, co odpowiadają i w ten sposób w ptek też jest o czym rozmawiać. Tzn. jak akurat nie leje, bo pogaduszek o deszczu nie przebija żaden temat, nawet najmodniejsze ostatnio w środowisku 50 shades of Grey. Dzieło owo to podobno czysta pornografia, jak donoszą media; red. Jakubek, który osiągnął był 40% lektury na Kindlu, mówi, że nie rozumie o co to całe zamieszanie, ale będzie czytał dalej, bo mu ułatwia zasypianie. Tere fere.
Ja zaś postanowiłam sobie powspółpracować z portalem bristol24 który wydaje się być jednym z bardziej profesjonalnych i ciekawie prowadzonych serwisów polonijnych na Wyspach; ich największą zaletą jest oczywiście to, że mnie publikują. Nah.. fajni są.
Pojawiła się również inna cenna inicjatywa pod nazwą Nasza Walia. W założeniu ma stanowić platformę dla lokalnej Polonii i przeciwwagę dla głupawych portali z pizgającymi reklamami. Plan jest ambitny a Pan Założyciel wie o czym mówi, co cenne jest bardzo i lubimy. I dlatego wspieramy.
Żeby nie było, żeśmy tak całkiem odpadli od turystyki. Jakieś 2 miesiące temu uroczyście otwarto przy użyciu różnych sele-Brytów tzw. Wales Coast Path, unikatową na skalę światową ścieżkę spacerową biegnącą wzdłuż calutkiego wybrzeża Walii. 1400 km cięgiem, bez jednej przerwy. Cymesik. Całej oczywiście za jednym zamachem nie przejdzie, ale po kawałku może, tylko żeby pamiętał o przerwie na herbatę z ciachem. Obojętnie, gdzie zacznie, po jakimś czasie na pewno będzie szedł m.in. po takich, o:
.. czyli git. To lubimy. Śmiało.
A czy zdjecia z niebieskiej ponderozy beda? :)
Jak tylko przemalujemy z powrotem na żółto :)
A gdzie się ta sciezka zaczyna?
Podobno w Chepstow, na południu a kończy się w Queensferry na północy.
a na tej ścieżce to tylko można na piechotę czy rowerem też można coniecno ? 1400km to niezły dystans :)
Teoretycznie to ścieżka dla tuptusiów pieszych.. ale pewnie dałby radę na rowerze na niektórych fragmentach. Problem w tym, że te fragmenty mogą być otoczone przez te na których nie dałby rady:]
zawsze można rower chwilę poprowadzić – chodzi o to że w Polsce jak wiadomo tam gdzie ludzie chodzą i tylko ludzie – wszyscy pchają się też samochodami – i brak szacunku jest do przepisów – stąd pytanie – czy szlak jest na tyle przyjazny że mimo przeznaczenia tylko dla pieszych – za rowery nikt się nie obrazi – co więcej zapraszamy :)
Obrazić, to raczej nie, tylko technicznie niektóre odcinki będą mało wykonalne dla rowerów, np. taką ścieżynką w górę klifu jak na zdjęciu może być trochę ryzykowne (ale ostatecznie czym jest życie bez odrobiny adrenaliny) i czasami trzeba by rower przenieść nad bramkami antyowczymi, co też niełatwe, ale wykonalne.. Zanim zrobili tą ścieżkę istniały inne, pomniejsze, i na niektórych spokojnie można było jeździć. Stanowczego zakazu nie widziałam, wnoszę, że takiego nie ma; jak zobaczę, to zaraz uprzejmie doniosę :)
Zastanawiasz się nad taką opcją?
generalnie to Twoja Wina – wsiąknąłem w klimat Walii jak olej w białą bluzkę :) jak już tam jechać – to ja rower bankowo wezmę albo na miejscu pożyczę – no takich ilości km po zielonym ciężko gdziekolwiek spotkać. Muszę tam pojechać….
Raczej jak deszcz w skarpetki, skoro już o Walii mowa ;)
Rower fajnie, fajnie, ale przede wszystkim samochód. Wygoda poruszania się po tym kraju własnym transportem jest nie do przecenienia..
To kiedy się wybierzesz? Najlepsza pogoda ostatnimi laty jest w kwietniu.. :)
planowałem raczej miesiące wakacyjne :):):)
auto owszem – albo własne albo na miejscu – ale chyba własne – taka większa wyprawa – samochody, promy itd itd… no po prostu fiksacja już
Być może Twoje nowe zamiłowanie do niebieskiego ma związek z podwójnym znaczeniem słowa „blue”, a to z kolei z nadmiaru wody z opadów, która też…bywa w końcu błękitna.
W C. były też inne obiekty malowane tak uroczo. Skojarzenie było przypadkowe.
A ta ścieżka wygląda zachęcająco. Namiocik na plecy i w drogę!
Nie sądzę.. farba była w promocji.
Ja tak trochę bez większego związku z treścią tego wpisu ale potem zapomnę.Dostałam album ze zdjęciami „Landscape Britain”- jest i Walia. Ładne, ładne ale jakkoś takoś bez duszy…Wolę Walię oglądać na Twoich zdjęciach;)
Co też Pinezka.. Tamci to przecież profesjonalisty :]