Uwaga, ten wpis może zawierać śladowe ilości p o e z j i. Ja bardzo przepraszam, jeśli ktoś ma alergię.
O tej porze roku andaluzyjskie łąki wyglądają zjawiskowo. Pną się bujnie we wszystkich kierunkach, falują, mieniąc się dziesiątkami kolorów; wypełnia je nieskończony trel, świst, cykot, bzyk, kumk i krowie dzwonki. I można przez nie iść godzinami, złotym andaluzyjskim popołudniem, po ciepłej ziemi, ze słońcem na twarzy, i mieć tylko jedno życzenie: żeby ktoś wcisnął pauzę.
Ja nie wiem, czy poeta Krzysztof Kamil był w Andaluzji. Wątpię. Ale może zobaczył ją oczami wyobraźni. Poeci tak mają.
na fioletowo-szarych łąkach
niebo rozpina płynność arkad
pejzaż w powieki miękko wsiąka
zakrzepła sól na nagich wargach
znów wędrujemy ciepłym krajem
malachitową łąką morza
ptaki powrotne umierają
wśród pomarańczy na rozdrożach
a wieczorami w prądach zatok
noc liże morze słodką grzywą
jak miękkie gruszki brzemieje lato
wiatrem sparzone jak pokrzywą
______________________________
* K.K.Baczyński Znów wędrujemy (fragmenty), tu ładnie wyśpiewany.
Na ostatnim zdjeciu, gdyby nie kolor wody, moznaby uznac ze to Kalifornia :)
A jaki jest kolor wody w Kaliforni??
W Pacyfiku kolor syfiaty jest. Taki szaro-bure-chuj-wi-co. I zimna woda jak jasny gwint, niezaleznie od pory roku (no ok w sierpniu jest az 50 F a w pozostalych miesiacach troche ponad zero C….)
Wszystkie drogi prowadzą do Walii….
Najwyraźniej zdjęcia mają wdrukowany magnes:-)
Zdjęcia świetne – ile kolorów. Trochę mi to przypomina polskie góry (wszystkie zdjęcia oprócz ostatniego)