Od kiedy mieszkam w Walii, w której słowa ‚lato’ i ‚słońce’ wyrzucono ze słownika, priorytetem wakacyjnym stały się basenik, palemka i witamina D. Coś tam zawsze się zobaczy, ale niewiele ma to tak naprawdę wspólnego z podróżowaniem. Tymczasem obecnie Walia cieszy się rewelacyjnym i zupełnie niespodziewanym latem i myśl o wszystkich nierealizowanych zamierzeniach podróżniczych zaczyna mi ciążyć na duszy. Ten rok już odpada, ale chciałabym przedsięwziąć jakiś większy plan na rok przyszły. Na razie zupełnie nie wiem na czym się skupić; za dużo czytam blogów podróżniczych, wszędzie bym chciała pojechać, jestem jak ten osioł przy żłobie co zdechł z głodu z powodu niemożliwości podjęcia decyzji czy woli owies czy siano.
Na pewno wiem tylko to, że chcę poza Europę. Prawdopodobnie na dwa tygodnie. Nie jestem doświadczonym globtrotterem i mam pewne fizyczne ograniczenia, więc trekking po dżungli amazońskiej albo wspinaczka na K2 odpada. Jednym z priorytetów byłaby na pewno fotografia; ale to zawsze wypala, gdziekolwiek się ostatecznie znajdę.
I tu właśnie chciałabym ładnie poprosić o jakieś sugestie. Indie wykluczam na znak prywatnego protestu przeciw przemocy wobec kobiet. Do Afganistanu to jeszcze nie w przyszłym roku, chyba, że uda mi się wychodować brodę i turban. Pomocy. Niech mnie ktoś popchnie w jakimś kierunku; muszę przedsiewziąć jakiś Plan (by te bzdurne pomysły raz mieć z głowy.
Tajlandia? Australia? Piękne zakątki świata, oczywiście pod warunkiem, że nie skorzystasz z biura podróży. Egipt odradzam z wiadomych przyczyn.
Ha. Ja to bym do Maroka pojechala…albo Turcji.
maroko
albo chiny
albo uzbekistan, tadzykistan etc
posluchaj, jak to bajkowo brzmi:
taszkient, duszanbe, bukara, samarkanda…
(to jest na mojej liscie, na kiedys… jak juz ksenofobiczni anglicy odpuszcza… eh)
:)
Anno ! Maroko ! I jakoś się pogodzę z tym, że zrobisz lepsze foty od moich :)
Essaouira – must see, jak to mówią
Jedź na zdrowie ;)
za „przedpiścami”, jesli to ma byś twój pierwszy, prawdziwy, samodzielny wyjazd, to maroko jest jak znalazł. ciekawe, róznorodne, łatwe w obsłudze, do dogadania po angielsku i stosunkowo tanie. na moje pierwsze wakacje z uk wybrałem maroko i, tak się składa, że na chwilowo ostatnie tez:
http://kolumber.pl/g/695-W%20stronę%20Marrakeszu (uwaga na błędy! aż zęby bolą, ale nie mam jakoś natchnienia poprawiać ;-) )
http://kolumber.pl/g/147267-Atlas,%20Sahara,%20Atlantyk (dowód na róznorodność i na to, że da sie zrobić jako-takie foty)
jesli szukasz odrobiny przygody, ale wciąz w granicach rozsądku leniwej księżniczki, polecam gruzję. fotograficznie sie tam wyżyjesz. jako wege bedziesz zadowolona z kuchni (ja byłem wielce zawiedziony, ale może właśnie dlatego, że wege nie jestem :-) ), nie raz uwalisz się pysznym winem i zobaczysz miejsca, o jakich nie sniłaś: http://kolumber.pl/g/144269-Gamardzioba%20Sakartvelo!
oczywiście ponad wszystko polecam meksyk, bo to najpiękniejszy kraj świata, i jeśli darujesz sobie jukatan, możesz się w tym kraju bez pamieci zakochać! :D
my, jak coś, na przysżły rok planujemy mongolię z kawałkiem syberii… (ale że planujemy juz od kilku lat, nie dam sobie ręki uciąc, ze pojedziemy)
Koniecznie Tajlandia! Egzotycznie, a tanio (pomijajac koszty przelotu), bardzo latwy kraj do podrozowania na wlasna reke. A jesli ma byc taniej i blizej, to Maroko. A moze Gruzja?
Chiny! Tajlandia! Meksyk! Indonezja!
Maroko, Atlas i Essaouira, nie ma co sciemniac
Dziękidzięki. Wygląda na to, że najwięcej głosów wysyła mnie do Maroka i to musi jednak być jakiś znak, bo od lat mam w głowie podróż tam i od lat ciagle się tylko o tej kraj ocieram gdzieś z oddala. Ostatnio widziałam góry Maroka z Gibraltaru, i były już, już na wyciągnięcie ręki, magiczne. Pomysł z Tajlandią też zaczął mi się podobać. Gruzja też mnie kręci. Myślę, że tu się rozegra dogrywka, aczkolwiek ostatecznie pewnie okaże się, że wsiadę w pierwszy lepszy samolot i wyląduję na Ibizie, uchowajboże..
Piotr: staram się omijać biura podróży. Kiedyś w jednym pracowałam..
Bardal: nie będź taki skromny, nie zapominaj, że ja Twoje foty znam:)
Kasia: poezja. To lecimy?:))
Zwierz: ja już kiedyś to Twoje Maroko przejrzałam, piękne. Meksyk jakoś nigdy nie figurowal na liście piorytetow – moja strata na pewno. Syberia, nu, krasiva, tolka sliszkom choładna i dołga nada jechat ;)
Dzięki wszystkim :*
ehh… meksyk. to długa historia, a własciwie dwie długie historie:
pierwszy raz (super naiwny; aż się czerwienię jak to czytam, ale zostawiam dla potomnosci:-): http://kolumber.pl/g/742-Meksyk…%20mój%20pierwszy%20raz
trzeci i chwilowo ostatni: http://kolumber.pl/g/1268-México…%20do%20trzech%20razy%20sztuka*
i jedna niedokończona: http://kolumber.pl/g/696-2000%20kilometrów%20Meksyku
(niefortunnie zaczałem czytać i strasznie mi sie zatęskniło :-( )
jeśli chodzi o syberie, to oczywiście wybieramy sie latem. polować na komary i meszki. albo to one maja polować na nas? nie pamietam jak to szło…