Wczoraj na chwilę przestało lać i nawet wyszło słońce. Zmaltretowana ludzkość natychmiast rzuciła się plażować. W Walii plażowanie polega na okutaniu się szczelnie swetrem i kurtką, najlepiej z kapturem, i dopełnienie całości stylowym kaloszkiem. Potem można chodzić po chlupiącym błotku, grzebać czubkiem kaloszka w stertach pozostawionych przez odpływ muszel i zapadać się po kostkę w piaszczystych wydmach. Odklepać wreszcie dawno planowany spacer brzegiem morza z Porthcawl do ujścia rzeki w Ogmore By Sea. Desperacko wystawiać twarz do słońca; dokonać wespół wzespół z przebiegającą obok żwawym truchtem staruszeczką w nausznikach rewolucyjnego odkrycia, że dni są już coraz dłuższe, thankgoodness. Patrzeć z zazdrością, jak w oddali galopuje ktoś na koniu; umiejętnie omijać woreczki z psimi kupami.
Ogólnie, to chciałabym coś mądrego napisać, ale za cholerę. Zgubiłam inspirację; uczciwego znalazcę czeka nagroda w postaci możliwości przeczytania czegoś do ładu i składu. O jakimś ciężarze gatunkowym. Może nawet zabawnego. Albo skandalicznego. Gdyby to nie wystarczyło, co w sumie zrozumiałe, to jestem skłonna dorzucić zestaw ciasteczek marchewkowych, w produkcji których przez tę cholerną pogodę zdążyłam się już niestety wyspecjalizować.
Jeśli zaś chodzi o seks, to amerykański Narodowy Instutut Zdrowia odkrył, przy wykorzystaniu kilku rządowych grantów, że głodne chomiki laboratoryjne były mniej zainteresowane seksem od najedzonych.
Odkryto również, że szczurki, którym wszczepiono substancję powodującą artretym, zaczęły na skutek chronicznego bólu wykazywać mniejsze zainteresowanie ćwiczeniami fizycznymi, np. bieganiem w kołowrotku. A także, że poddawanie zwierząt eksperymentom medycznym w laboratorium wpływa na nie stresująco.
Przełom. Zaprawdę pytam się, gdzie byśmy dzisiaj byli jako ludzkość, gdyby nikt nie wynalazł amerykańskich naukowców?
I dalej leje. Omatkobosko.
Och, te smaczne gołe rączki. Nad morzem to chyba nie morze być powodzi, co Anglię dotknęła?
Morze. Nawet była, ale akurat nie u mnie. Tzn. u mnie zwykle jest powódź, ale gdzieś to ciągle jeszcze na szczęście wszystko wsiąka. Prawdopodobnie w moje pranie.
Od tego seksu to się miesza we łbie. ŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻŻ.
a jak Walijczycy mówią, że dni są coraz dłuższe? Bo w Deszczowej mówi się ‚a grand stretch in the evening’ :)
Mówią: ‚days are getting longer now” :]
i czasem dodają ‚thank fuck for that!’
to ta pierwsza część nudna taka, wręcz bym powiedziała ‚upper lip stiff’. Ale tą drugą częścią ratują honor :)
A radzieccy naukowcy już dawno temu odkryli, że po wyrwaniu wszystkich skrzydełek, a potem nóg musze – ta ogłuchła. Amerykanie pewnie ustaliliby, że straciła też ochotę na seks…
Gratuluję wyspecjalizowania się w ciasteczkach ;) Dziękuję za próbę podlinkowania, jakiś błąd się wdał, bo się nic nie otwiera, ale nic nie szkodzi.
Natomiast nagłówek przyciągnął mnie jak muchę do g…a, nawet taką bez nóg i skrzydeł ;) Ja dziś przeczytałam njusa, że pewna Amerykanka osiadła na stałe w Irlandii założyła pierwszy w naszym kraju internetowy sex-shop. I że jej klientami są nawet wieśniaki z głębokiej prowincji (domyślam się, że miała na myśli region, w którym mieszkam ;) ).
Hmm… nic mi mądrego do głowy nie przychodzi… no to tylko się pochwalę, że mam gustowne gumowce w różowiaste kwiaty. Jak na wieśniaczkę przystało ;)
Złośliwość cyberprzestrzeni, jużem naprawiłam. Tzn. Ann Summers nie mają w Irlandii? Co za karygodne niedopatrzenie; całe szczęście są Amerykanie. Co do gumowców to zazroszczę, moje są zielonofilcowe w plamy z walijskiego błota (z przynajmniej trzech różnych regionów) :/
Dziękuję za uparte dążenie do podlinkowania mojego przepisu :) Cieszę się, że ciasteczka Ci smakują :)
Ann Summers mamy, ale tu chodziło o irlandzką inicjatywę. No i ta Shawna wygrała jakiś irlandzki konkurs na najlepszy sklep internetowy w kraju… Doceniono chyba edukacyjną stronę przedsięwzięcia…
A mnie korci kupić gumofilce, bo w tych kolorowych to jednak za mało wieśniacko się czuję ;) Mężuś ma takie zielone, uwalone błotem z niejednego placu budowy… Ale upaprać się walijskim błotem, to jest coś, jak to brzmi!
Bardzo seksowne ciasteczka.
różowe Huntery i bloga lajfstajlowego rób, będziesz z reklamy trzepać :D
Ale ja nie mam lajfstajlu :)
Ociekające seksem zdjęcia, cos musi być w tych marchewkach. Wena wróci, trafi na jakąs swinię, zatęskni i wróci xxx
Byle szybko. Wiecznie czekac nie bede. Lata leca.
Kocham pazur w Twoim piórze.
Anno, książkę pisz!
Nie mam czasu. Za bardzo jestem zajęta użalaniem się nad tym jak to nic w życiu nie osiagnęłam :)
Pisz. Jakiego użalania. Pozdrowienia z bezrobocia in Poland
O ja. Mam nadzieję, że tylko przejściowo na drodze do świetlanej zawodowej przyszłości. x
ano właśnie słabo chyba hehehehe. Natomiast trzeba próbować się nie użalać, choć czasem słabo wychodzi:) Dobrze, że piszesz, bo przynajmniej się oderwać można i pomarzyć:)