Poszłam się, rozumiesz, przejść. Tydzień sprzątałam, wcześniej tydzień skrobałam ściany, a wczoraj pół nocy tłumaczyłam horror o obróbce drewna. Dłużej nie wytrzymam, leje, nie leje, guzik mnie to. Idę. Zapakowałam się w szpanerskie wodoodporne ciuchy do wędrówek na każdą pogodę. Co z tego, że czuję się jak serdelek, idę. Rozumiesz. Tymczasem przestało padać, chmury się rozpełzły i wylazło słońce. Natychmiast zrobiła się sauna. Ten rodzaj ciepła, który dusi cię jak próbujesz oddychać i oblepia ci skórę jak jakaś kosmiczna forma życia o morderczych zamiarach. Nic, idę. Ostatecznie upocę się to schudnę, co nie. Spodnie natychmiast przyklejają mi się do tyłka, pot płynie po karku wprost za kołnierz kurtki, nogi ktoś podmienił mi na rozgrzane betonowe kloce. Włos zwisa smętnym strąkiem. Cała się rozpucham pod wpływem tego ciepła, w ciągu 10 minut osiągam rozmiar małej orki.
Idę, przecież idę. Zara. Chwilę tu sobie postoję i poskubię jeżyny. Nikt inny nie skubie, co mają się zmarnować.
Zaraz, przecież mówię, nigdzie mi się nie spieszy, posiedzę sobie tu pod tym uroczym kolczastym krzakiem, na tej mokrej trawie obsranej przez wróble. No to co, że żmija, urocze zwierzątko, czy coś, niektórzy hodują. Posiedzimy sobie, posyczymy na siebie. Idealnie.
Dobrze jest, przeszłam sześć kroków. Rezultat. Jeszcze tylko dowlec się do jakiejś ławki i światłość wiekuista na wieki wieków. Dziękibogu, kryjówka na ptaszory. Poleżę tu sobie, pokontempluję drewniany (odstąp szatanie!) sufit, pomyślę o Prouście. Nie wiem dlaczego o Prouście, skąd mam wiedzieć. Bo długi.
Nikt mnie stąd nie ruszy. Chyba, że spychaczem. Mam termos z herbatą i torebkę cukierków imbirowych, wystarczy na jakiś czas przy oszczędnym gospodarowaniu. Byle do wieczora.
Pani kochana, co pani tak mirmiluje? A ilez tam tego ukropu sie rzucilo na zielona walijska ziemie? :)
Zwykle ukrop i ja się dogadujemy, ale dziś.. Jak coś, to liczę, że będziesz pamiętać o orchideach :)
Narazie udalo mi sie wyhodowac tylko kaktuska i szczypiorek, ale spoko i orchidei damy rade ;)
A niektórzy nie wierzą, że klimat się ociepla… W kraju od miesiąca upały afrykańskie, to i Walii się dostało. Tylko chyba powinnaś taszczyć ze sobą butlę z wodą albo inną cytrynadą, niekoniecznie termos.
Hehehe :) przeciez w termosie mozna trzymac i jakis napoj z lodem :)
taszczę, zazwyczaj. z cytryną, o.
mi to na weza wyglada ale nie bede sie czepial wkurzonej kobiety
To Walia w tropikach leży? Oby szybko minął ten paskudny upał i wróciła stała mżawka. ;)
A nie nie, niech se będzie, już wole paść z gorąca niż z depresji ;)
Haha :) Znam ten ból, ale przynajmniej na naszej wyspie wężopodobnych stworzeń nie ma, bo Patryk wygonił. I morzem sobie popłynęły… do Walii. I na Panią Anię w ortaliony wystrojoną się zaczaiły :)
PODOBNO niejadowite i niegroźne, ale powiem Ci jak tak siedział na tej ścieżce i syczał, jęzor wystawiał, to ten, tego..