Już właściwie zapomniałam, jak smakuje wiosna w wielkim mieście. Jak to jest na chwilę zatrzymać się w codziennym miejskim biegu, położyć się na ławce w parku, wygrzać twarz w pierwszych promieniach słońca. Z placu zabaw dobiegają krzyki i śmiech dzieci, gołębie wykonują swoje odwieczne u-hu-hu, za plecami zadziwiająco przyjemnie brzęczy przytłumiony kwitnącymi krzewami gwar ulicy, klaksony samochodów, czasem syrena karetki. Na innych ławkach równoległe światy wgapiają się w ekrany telefonów, jak kiedyś gapiły się w książki. Wszystko tak znajome, a jednocześnie prawie zupełnie zapomniane; tu na tej ławce, w tym wiosennym słońcu, rozlewa się we mnie jakaś ciepła a jednocześnie smutna czułość.
Zatęskniłam za wielkim miastem.
Sztokholm czeka :-) Jeszcze bedziesz miała wielkiego miasta dość 😉
nie tak predko, podejrzewam :)
o, ja będę w Sztokholmie 8-10 maj, jakieś rady?
Szukam hostelu z check-in’em po 23:00 :)
mmm, rozmarzyłam się
mnie tak rozłożyło na kilka godzin. Przerwa w życiorysie :)
fotografia w stylu bardzo 1940
Well, I keep saying I feel old, don’t I.
But you are so young at heart (and definitely not old)! :)
nie denerwuj człowieka z dala od Ediego… :)
zapodać więcej..?:]
Ja mam teraz akurat totlnie na odwrot .Ucieklbym z tego miasta gdzies w jakas walijska cisze
mieszkanie w edku jest bardzo przyjemne. miasto spore, z pewnoscia nie wielkie. polozone przepieknie, z jednej strony zatoka, z drugiej „gorki” pt. pentland hills (mozna sobie zapodac kilkanascie wycieczke, calkiem lajtowych lub wymagajacych nieco wiekszego wysilku, po drodze atrakcje typu zbiorniki wodne, barany, byki, zapierajace widoki, jesienia mozna spotkac grzyba). w samym centrum Calton hill, troszke dalej Arthur’s seat, na polnocy wysepka cramond, dostepna piechota w czasie odplywow, stare miasto, nowe miasto, niedaleko tez nad otwarte morze I kilka przyjemnych plaz: seaton sands, gullane, yellow Craig’s , z polozona bliziutko wysepka o nazwie fidra I latarnia morska na niej. ponoc fidra jest pierwowzorem „wyspy skarbow” r. l. stevensona, ktory bywal tam I tez sie napawal.
Mam nadzieję, że kiedyś spędzę tam więcej czasu i te wszystkie fajne sprawy które opisujesz sobie obejrzę. Miałam jeden dzień – to prawie nic. Wrażenia czekają sobie w poczekalni na chwile weny. W ogóle wiem, że wrócę do Szkocji; to nie podlega dyskusji. Co za kraj.