Sztokholm to jest niezwykłe miasto, które pomimo generalnie niskiej temperatury wpisanej w swoje DNA potrafi wzbudzić w człowieku bardzo ciepłe uczucia. Jest imponujące, rozłożyste, piękne; to świadectwo historycznej potęgi Szwecji. Taka przynajmniej myśl przychodziła mi do głowy kiedy po nim chodziłam.
Jednocześnie miałam silne poczucie, że to miasto żyje, buzuje, rozpiera je energia. Wszechobecna komunikacja miejska przewozi nieustannie tysiące ludzi we wszystkich kierunkach; wokół tyle się dzieje, a jednocześnie Sztokholm nie dusi, nie przytłacza. Ma w sobie przestrzeń. Zawdzięcza ją m.in. temu, że jest położony na 14 wyspach; dodatkowo na wschód od niego leży archipelag sztokholmski szczycący się 30 tysiącami (!) zielonych wysp pozwalających na skuteczną ucieczkę od cywilizacji. Jest czym oddychać. Sztokholm to również miasto historii i kultury; miasto muzeów, wież widokowych i malowniczej, kolorowej i budzącej ciepłe uczucia starówki (Gamla Stan).
Jeśli wybierasz się tam na kilka dni, idealnym rozwiązaniem będzie tzw. Stockholm Card. Dzięki niej będziesz swobodnie korzystał ze wszystkich środków transportu (metro, pociągi, tramwaje, tramwaje wodne), jak również nie będziesz musiał martwić się o bilety wstępów do rozlicznych atrakcji. Karta nie jest jakoś szczególnie tania, pięciodniowa kosztowała nas około 80 funtów /osobę (oczywiście w koronach) ale jestem pewna, że ta inwestycja zwróciła nam się z nawiązką. Można również kupić kartę na 3 lub nawet 2 dni. Info.
Moim ulubionym sposobem na nawiązywanie ‚kontaktu’ z takim miastem to po prostu pójść się powłóczyć, zanurzyć się w plątaninie uliczek, dopieścić oko kolorami i urodą architektury, wypatrzeć jakiś ciekawy szczegół. Generalnie wyluzować, co chwilkę przysiadając w kąciku nad filiżanką kawy i kanelbulle (szwedzką bułeczką cynamonową) i obserwując jak ten nowy inny świat przepływa sobie przed moimi oczami. Ale w miejscu takim jak Sztokholm po prostu trzeba poświęcić czas na nieco inne rzeczy. Np. Skansen; fantastyczne żyjące świadectwo historii i kultury Szwecji. Warto spędzić tam cały dzień, leniwie przechadzać się pomiędzy budynkami z różnych epok, ogrodami, wybiegami dla łosi itp. To fantastyczne miejsce, któremu poświęcę osobny wpis. Tak, mam skrzywienie na punkcie skansenów.
Jedno z najważniejszych muzeów chyba w całej Szwecji to Vasa Museet. Vasa to ogromny drewniany statek, wybudowany ogromnym nakładem pracy i pieniądza w 1612 roku, który miał stać się symbolem szwedzkiej potęgi na morzach i ocenach. Niestety wskutek błędu architekta zatonął w kilkanaście minut po zwodowaniu. Oooops. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku myśl techniczna posunęła się do przodu na tyle, że można go było wydobyć z dna, nieco odrestaurować i w całości przetransportować do muzeum, gdzie imponuje milionom odwiedzających. Warto go zobaczyć, bo to unikat na skalę światową. Przy okazji gorąco polecam muzealną kafeję, znakomita.
Kolejne miejsce warte odwiedzin jeśli jesteś fanem, to Muzeum Abby. Oprócz mnóstwa ciekawostek można m.in. wziąć udział w przesłuchaniu na piątego członka zespołu i zabrać ze sobą na pamiątkę własną mp3, chociaż ekhm może nie każdy powinien. Woskowe figury członków megabandu są wręcz szokująco realistyczne, ale może to tylko mnie szokuje bo nigdy nie byłam w żadnym salonie figur. Uwaga, muzeum Abby jest dodatkowo płatne, nie wchodzi w Stockholm Card.
Inne muzeum na które warto poświecić pół godzinki to muzeum Nobla na sztokholmskiej starówce. Bardzo nowoczesne i eleganckie, zabierze cię w podróż przez całą historię tej nagrody.
I koniecznie odwiedź słynny sztokholmski Ratusz z wieży którego roztacza się ten ikoniczny widok na miasto:
I spróbuj odnaleźć Monteliusvägen, ścieżkę spacerową z widokiem fantastycznym na malowniczo rozlokowane sztokholmskie wyspy…
.. a na koniec wjedź na szczyt wieży telewizyjnej Kaknästornet, oferującej 360-stopniow panoramę Sztokholmu (jak również możliwość drinka czy dwóch). Bezwzględnie warto. Fotki nieszczególne, bo wieczorne i zza szkła, ale zaręczam, że na żywo trudno ten widok pobić.
Sztokholm jest pełen atrakcji. Wszystko zależy od tego ile masz czasu i co cię interesuje. Jeśli zdecydujesz się tylko powłóczyć po tym pięknym mieście przesiąkając jego atmosferą i kawkując Pod Kasztanem, ja na pewno nie będę tą, która rzuci w ciebie kamieniem oburzonego potępienia.
Miłego.
Bardzo zachęcilaś, już mi się marzy włóczenie się po Sztokholmie
Koniecznie połączyć z wizytą na archipelagu :)
Ha – będę tam w sierpniu – 3 dni co prawda ale będę :) a później co miesiąc do marca też będę latał na 2-3 dni – coś pewnie zobaczę !!! :):):)
Zazdraszczam! Ale ciepło się ubierz:)
Pięknie opisałaś i to wszystko tak jest i jeszcze duuużo więcej. Mieszkałam w Sztokholmie przez kilka lat, pokochałam to miasto. Jest nie tylko piękne, ale i wygodne do życia. Tęsknię czasem… za wszystkim i wszystkimi, z przyjaciółmi „spotykam się” się czasami na Skypie, ale z miastem trudniej, wracam do wspomnień. Kto nie był zachęcam, warto tam pobyć, połazić, wąchać wodę, cieszyć się wspaniałymi jazzowymi koncertami na Gamla Stanie, zajadać wielkie jarskie kanapki, pić soki i po prostu… patrzeć, zapamiętać, robić zdjęcia…
Dokładnie tak. Ja to wszystko przećwiczyłam, z wyjątkiem jazzu, i czuję, że gdybym tam pobyła jeszcze dłużej łatwo bym zapuściła korzenie. Może już Cię tam nie ma, ale masz garść czułych wspomnień na całe życie:)
Wszystko prawda. I jadłam tam najzajebistszego śledzia ever ;)
Zrozumiałam czemu chcesz się tam przenieść.
Tak, śledź to priorytet :D
no ten szwedzki to jak najbardziej :)
Oj pięknie ,Pani pięknie ! Koniecznie muszę pojechać, zobaczyć, dotknąć :))
That’s the spirit!
Miasto piękne, atrakcji wiele. Warto wspomnieć, że w Kalmar jest muzeum jeszcze starszego i ważniejszego statku niż Vasa :) A na Kaknastorget można wejść na poziom bez szyb ;) Widoki są nieziemskie i za każdym razem wracamy tam :)
Ano można, ale trudno robić zdjęcia przez te wszystkie kraty. Podobno jest klucz który pozwala otworzyć okienko akurat wielkości aparatu, ale jakoś się nie złożyło..
Zdjęcia pocztówkowe! Sztokholm jest bardzo fotogenicznym miastem. Szkoda, ze nawet krótkie wakacje tam są tak drogie…
O tak Vasamuseet wszystkim znajomym polecam, nawet na krotki pobyt, poszwendanie sie po waskich uliczkach w centrum, widok z wiezy tez wart obejrzenia. Mozna jeszcze wjechac gondola na Globen co zamierzam niedlugo poczynic, bo jeszcze nie zdazylam. Aaaa nie zapomnijmy o Gröna Lundet dla tych, co wciaz czuja dziecko w sobie. A w ogole to potem trzeba pojechac na polnoc ;)