Ktoś jeszcze poleruje obsesyjnie-kompulsyjnie wszystkie krany, które nieopatrznie znajdą się w jego zasięgu? Nie..? Hm. Z jakiejś przyczyny to małe hobby postrzegane jest w pracy jako zagraniczne dziwactwo. Może powinnam się ograniczyć tylko do własnej łazienki. Poza tym, jak co roku o tej porze za pracowym oknem kwitnie na różowo, co powoduje, że B. wygląda przez chwilę prawie ładnie; przyznanie tego nigdy nie przychodzi mi łatwo.
Dawno nie było nic turystycznego; głównie dlatego, że ostatnio bywam tylko w Rezerwacie Za Rogiem. Tymczasem jest taki przystojny zamek w górach, co szczytem tonie w chmurach i ja o tym zamku zapomniałam napisać po wizycie w zeszłym roku, co jest niewybaczalne. Szczególnie, że zamek wymieniony jest przez The Guardian wśród 10-ciu najlepszych zamków w UK, a niejaki BuzzFeed poszedł nawet dalej, bo umieścił go w zestawieniu 29 najpiękniejszych zamków na świecie. Nie wiem, czemu akurat 29, skąd mam wiedzieć. Takie zestawienia są oczywiście najczęściej subiektywne i zależą od wiedzy i poczucia estetyki zestawiających, ale tym niemniej sama umieściłabym TEN północnowalijski zamek na każdej liście; chociaż nie należę do wielbicieli gatunku.
Imponujący rozmiarem i produkujący zagęszczoną średniowieczną atmosferę zamek CONWY znajduje się w przyjemnym miasteczku o tej samej nazwie, u podnóża Snowdonii, na brzeżku morza Irlandzkiego. Znajduje się również na liście światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Oprócz zamku miasteczko może się pochwalić najlepiej w Europie zachowanymi murami miejskimi oraz lokalną atrakcją pod szyldem ‚najmniejszy dom w UK’, o którym już kiedyś pisałam. Nie bez znaczenia jest też fakt, że po drugiej stronie zatoczki położony jest efektowny i bardzo popularny, zwłaszcza latem, kurorcik Llandudno.
Otaczającymi miasteczko imponującymi murami miejskimi można się przespacerować; to dobra okazja do podziwiania okolicy oraz zorientowania się w lokalizacji wielu przyjaznych odwiedzającemu przybytków gastronomicznych.
Mój pobyt w Conwy przypadł niestety na dzień typowo walijskiej pogody, więc wypłowiałym zdjęciom trzeba było dodać trochę koloru. Ja nie jestem niestety zwolenniczką poglądu, że podła pogoda jest istotnym elementem składowym walijskiej atrakcyjności turystycznej; podła pogoda wyprowadza mnie z równowagi, otępia i czasem otrząsam się dopiero po kilku godzinach polerując powolnym ruchem kran w toalecie publicznej, otoczona przez niezręczną ciszę.
Najlepiej wybrać się na cały dzień do Conwy i do Llandudno za jednym zamachem. Jak ci się spodoba, to możesz pomyśleć o wybraniu się w te strony na dłużej; tuż za rogiem czeka górki park narodowy Snowdonia, a o rzut beretem na wschód można znaleźć bardzo interesującą cudowną studnię Św. Winifredy w Holywell. Mapka orientacyjna dzięki uprzejmości nieocenionego google maps.
Więcej przydatnych informacji, między innymi ceny wstępu i godziny otwarcia zamku tu.
A poza tym, ja tam nie wiem, czy ten Pistorius jest winny, czy nie, ale jak słucham jak miażdży go prokurator, to się zastanawiam, czy RPA podpisała konwencję o zakazie stosowania tortur. Równie dobrze mógłby mu wyrywać paznokcie.