To był ten ich wymarzony ląd, dwa na trzy, wynajęty kąt.. śpiewała kiedyś Edyta Geppert. Ja nie wiem, czy pani Geppert była w Conwy w północnej Walii, ale faktem jest, że słowa piosenki nie są tylko pustym chwytem marketingowym promujacym politykę mieszkaniową Polski Ludowej. Są faktem. Mało tego, są faktem Autentycznym.
Oto proszę bardzo, Najmniejszy Dom w Wielkiej Brytanii. Oficjalnie, według brytyjskiego wydania księgi rekordów Guinessa. Wymiary dwa na trzy na trzy.
Posiadanie czegoś ‚naj’ to jak dar z niebios dla każdej miejscowości. Nie może więc naturalnie zabraknąć w Conwy inicjatywy o charakterze turystyczno-łupieżczym. Inicjatywa przebrana za blondynę w tradycyjnym stroju walijskim pobiera za wstęp do Najmniejszego Domu 1 elżbietę, informując miłym głosem z akcentem z Liverpoolu, że dom to autentyk, i że jeszcze do połowy lat 60-tych był zamieszkały, mieszkało w nim małżeństwo staruszków, no czy to nie słodkie, i że nie, niestety nie ma w nim telewizora. Proszę, proszę, sekundka, tylko włączę magnetofon z nagraniem przewodnika, już już. O.
Zdjęcie pokazuje praktycznie cały pokój z wyposażeniem; na pięterku stoi łóżko. Nic więcej nie miało szans zmieścić się w Najmniejszym Domu. W charakterze łazienki występuje wiadro. Widok z mini okna wychodzi na otwartą przestrzeń portu i zatoki, co mogło ewentualnie wynagradzać skromność przestrzeni życiowej, albo i nie. Magnetofon usłużnie informuje cię, że jeszcze do połowy lat 60-tych dom był zamieszkały; mieszkał w nim samotny rybak.
No i prosze, właśnie odwiedziłeś Atrakcję i zaoszczędziłam ci jedną elżbietę. Fajna jestem, co?
Co do samego miasteczka Conwy, to jak najbardziej warto się tam wybrać; ale o tym to już, prawda, inną razą. Tymczasem bardzo serdecznie pozdrawiam panstwa, bardzo serdecznie.