… a tam, o, proszę, znajduje się pierwszy oryginalny pałac biskupa, chociaż na dzisiejsze standardy to raczej komórka na miotły – chichocze z ogłuszającym wdziękiem Pan Przewodnik – i ma już osiemset lat! – dodaje puchnąc z dumy, co budzi obawy o los szwów w jego i tak już dobrze dopasowanej marynarce. Następnie splata serdelkowate paluszki na piersi, kieruje wzrok ku niebu dla stosownej inspiracji i kontynuuje. Pierwszy biskup był człowiekiem praktycznym, nie lubił gadżetów i nie bawił się w żadne tam, prawda, ozdobne po-pier-dół-ki. Drugi miał już większe aspiracje, o, to tam wybudował, i tamto, a następny zainwestował w przydomowy ogródek, nic wystawnego, 14 akrów. Kolejny biskup oświecony łaską pańską zwiększył podatki tak bardzo, że dla powstrzymania naporu zdenerwowanych podatników musiał sobie wybudować o ten tu widoczny Wielki Gruby Mur.
A ta wolno sobie stojąca ścianka z oknami? W czasie Wojny Róż przyszli po cynę z dachu katedry, żeby ją, prawda, przetopić na działa, as you do, na szczęście mała łapóweczka przekonała ich, że cyna z dachu Great Hall’u biskupstwa jest lepszej jakości, więc katedra ocalała, ale Great Hall od tamtego czasu służył głównie za zbiornik deszczówki. Któryś tam z kolei biskup był estetą, doszedł do wniosku, że nie podobają mu się cztery ściany bez dachu, i że jedna będzie wyglądać lepiej, i w duchu wiktoriańskiego romantyzmu wyburzył pozostałe. Tu są chusteczki dla członków National Trust, proszę, proszę. Nic nie szkodzi, niech pani dmucha bez krępacji. Matko, ależ pani ma potencjał! Nasz obecny biskup nadal mieszka na terenie pałacu, ale zajmuje z małżonką jedynie skromne dwupokojowe mieszkanko. O, a oto i biskup, proszę bardzo, ten tam w dresie, sortuje śmieci. Pomachajmy do biskupa, wszyscy machają, bardzo ładnie.
A tutaj są te źródła właśnie, które dały naszemu Wells nazwę (well – studnia, również inne źródło wody, najczęściej o jakichś superwłaściwościach). Jeden biskup umyślił sobie, że jak podaruje te źródlaną wodę mieszkańcom to zyska dodatkowe punkty u pracodawcy na Górze; dlatego właśnie przez miasto płynie woda w specjalnych rynienkach, zauważyliście? Jako backup biskup sprytnie ogłosił, że źródło wyschnie, jeśli obdarowani przestaną mu żarliwie dziękować w modlitwach. Na wszelki wypadek do dziś się odprawia mszę w jego intencji. W tych kręgach to nigdy nic nie wiadomo – szepcze Pan Przewodnik, z niejasnej przyczyny rozglądając się nerwowo dookoła. Grupa z przyczyn jeszcze mniej jasnych natychmiast robi to samo.
A tu, za murkiem, o, to były jelenie na które sobie państwo biskupstwo polowało z królami i innymi celebrytami. I jeszcze była tam kiedyś bitwa. Słynna bitwa o Wells. Słyszeliście o niej oczywiście..? Grupa gwałtownie wykazuje zainteresowanie układaniem wzorków z kamyczków; pan w panamie ogląda paznokcie tak intensywnie, jakby od tego zależało jego życie. Nie mówcie mi, że nikt o niej nie słyszał??? – Pan Przewodnik jest wzburzony. Proszę się przyjrzeć temu polu bardzo uważnie, bardzo uważnie! Wszyscy rzucamy się do dziury w płocie i gapimy się intensywnie na puste pole mając nadzieje zobaczyć tam odkupienie win. Chuda dziwoszka w okularach gapi się tak mocno, że marszczy nos, co z kolei unosi jej górną wargę do góry nadając wygląd zębatej myszy. Widzicie..? Nie widzicie, i nie zobaczycie, ha! Bo nic tam nie ma! Nie było żadnej bitwy, uhahaha, ale was nabrałem! Było tak: atakujący wystrzelili siedem kul, obrońcy uciekli, a wieczorem wszyscy razem spotkali się w pubie.
I jeszcze tylko wam opowiem o łabędziach z Wells. Otóż biskup taki i taki nauczył je uderzać w taki specjalny gong jak są głodne i wtedy się je karmi. Ta umiejętność zakodowała się w pamięci genetycznej kolejnych pokoleń łabędzi. Niestety, ta parka, którą tu widzicie, rzadko używa gongu. To smutne; nie wiemy, dlaczego. Dlaczego? – dramatyczne pytanie zawisa w powietrzu. Może nie są głodne? ryzykuje nieśmiało pan w panamie. Pan Przewodnik rzuca mu spojrzenie pełne politowania. Nie proszę pana, bo są sztuczne, uahahaha.
__________
Wpis luźno oparty na panu przewodniku-wolontariuszu z Bishops Palace and Gardens w Wells (hrabstwo Somerset), posiadaczu tubalnego głosu i barwnego sposobu narracji. Zarówno miejsce, jak i usługi przewodnika (wliczone w cenę) bardzo polecam.
Info praktyczne: wstęp: £7.20. Parkingi pay and display w całej okolicy.
Inne ciekawe rzeczy w Wells: przepiękna katedra, ulica Vicar’s Close, ogólnie bardzo przyjemne miasto, więcej szczegółów wkrótce.