Tu byłem. Król Artur.

Nic tak nie służy przemysłowi turystycznemu jak powłóczyste zamglone legendy, których prawdziwość jest trudna do udowodnienia i poniekąd nawet niepożądana. Legendy można sobie ukształtować, z faktami już trudniej. Jedną z najjaśniejszych gwiazd turystyki brytyjskiej jest oczywiście król Artur. Istnieje przynajmniej kilka potencjalnych miejsc urodzenia i zgonu króla, plus kilka miejsc pochówku niezależnych od miejsca zgonu; potencjalne groby z królem, bez króla i z częścią króla; poważna liczba potencjalnych Camelotów. I są dziesiątki kamieni wolnostojących, o które rzekomo wsparł się król i popadł w zadumę nad istotą wszelkich spraw, np. walorów Ginewry. Jedyne, co łączy je wszystkie, to wyrażenia prawdopodobnie, według legend oraz powszechnie uważa się, że. Ot, taki malusi bufor bezpieczeństwa gdyby jednak okazało się, że złotodajny król nie tylko nie zmarł w Brytanii, ale w ogóle się nie urodził.

Błyskawicznie przenosimy się do Kornwalii, konkretnie o tu… (dziękujemy ci google za twe szczodre mapy)

mapka

…do jednego z najsłynniejszych miejsc dojących królewską franczyzę. Zamek Tintagel w Kornwalii powszechnie uważany jest za miejsce poczęcia Artura. Zamek to określenie nieco na wyrost, jak sami możecie zobaczyć na zdjęciach pod spodem, pożyczonych ze strony English Heritage; musiałam pożyczyć, bo jak tam byłam sześć lat temu to pogoda była totalnie zasmarkana i na zdjęciach wyszła głównie mistyczna angielska mżawa. A szkoda, bo Kornwalia to piękne miejsce na tej poczciwej Ziemi, o czym już kiedyś przekonywałam.

tintagel-banner-oct-2

tintagel-banner-oct-4

W chwili obecnej zamek znajduje się praktycznie na krawędzi klifu, nawet coś tam się niedawno osunęło odkrywając jeszcze więcej ruin i prawdopodobnie miedziany nocnik królewski. Z powodu rojal ledżend i lokalizacji Tintagel jest promowany wszem i wobec jako najromantyczniejsze ruiny Anglii. Pod zamkiem jest zatoczka i sklep z plastikowymi arturami oraz dostępna w czasie odpływu grota Merlina, kolejnej gwiazdy turystyki brytyjskiej, niemal równie złotonośnej. Dostępu do ruin zamku strzeże szwadron bab biletowych kasujących jak za  wstęp do Taj Mahal; jak się przejdzie baby to rozhuśtany most nad rwącym morzem stromo w górę to już mały pikuś.

A niedaleko od zamku znajduje się sympatyczna wioseczka o nazwie też Tintagel, w której mają taką pocztę stareńką z falistym dachem i mnóstwo infrastruktury do łupienia turysty.

fg 129

A tak w ogóle, to król Artur to bardziej postać celtycka niż angielska i dlatego Walia też ma swoje własne miejsca urodzeń, zgonów i zadum nad Ginewrą. Szczególnie wszelkich rozmiarów kamienie oraz potencjalne Cameloty są do wytropienia na terenie całego kraju. Jakby ktoś chciał sobie potropić to można zacząć stąd.

A oto przykład rojal kamienia do znalezienia na półwyspie Gower. Prawda, jaki niezmiernie efektowny?

Jeśli chodzi zaś o Merlina, to osobiście najbardziej lubię go w wyrażeniu Merlin’s beard! używanego przez pana Weasley’a w harrympotterze celem wyrażenia bezdennego zdumienia złożonością świata zewnętrznego.

wwwtoonpool.com

A poza tym, to wróble zostały objęte ochroną prawną w UK jako gatunek zagrożony wyginięciem, a wiosna została anulowana. Ale kurde przynajmniej sprawiedliwie, wszędzie.